Prof. Bogusław Maciejewski, dyrektor Centrum Onkologii w Gliwicach: Nie osiągnąłbym sukcesu zawodowego, gdyby nie naukowcy, którzy bezinteresownie wprowadzili mnie w środowisko w Stanach Zjednoczonych, oni otworzyli przede mną drzwi. W moim przekonaniu payback polega na tym, aby przekazać te osiągnięcia i dorobek kolejnym pokoleniom. Ciągłość jest największym osiągnieciem...
Dopiero powoli uczymy się znakowania choroby nowotworowej u każdego chorego indywidualnie i dobierania indywidualnej metody leczenia.
Panie Profesorze, powiedział pan kiedyś: ludzie i ich rozwój jest to największy benefis Instytutu. Co to oznacza?
Prof. Bogusław Maciejewski: Nie osiągnąłbym sukcesu zawodowego, gdyby nie na naukowcy, którzy bezinteresownie wprowadzili mnie w środowisko w Stanach Zjednoczonych, oni otworzyli przede mną drzwi. W moim przekonaniu payback polega na tym, aby przekazać te osiągnięcia i dorobek kolejnym pokoleniom. Ciągłość jest największym osiągnięciem, dlatego teraz zabieram czterech najlepszych profesorów do ośrodków amerykańskich, aby zaprezentowali się także na kongresie w Los Angeles. Tamto środowisko naukowe oceni, do czego doszli i czy warto już na nich zwrócić uwagę. Tutaj nie wchodzą w grę żadne układy, jest to zimna kalkulacja, czysta pragmatyka, następuje honorowanie ludzi za ich konkretne osiągnięcia i umiejętności. Ważne jest także, aby pokazać, że jest się kimś i nie bać się o tym mówić. Dlatego ja zawsze mówię, że w dziedzinie radioterapii jestem bardzo dobry, bo taki jest fakt.
Ile czasu zajęło panu tworzenie marki Centrum Onkologii w Gliwicach?
Prof. Bogusław Maciejewski: Ja tego nie budowałem, byłem lokomotywą i drogowskazem dla zespołu. Nie dokona się niczego bez ludzi. Rozpalałem w nich ambicje, otwierałem im drzwi i zachęcałem, aby realizowali swoje pomysły. Instytut jest sukcesem całego zespołu ludzi, którzy przy różnych osobowościach, tak naprawdę, stanowią jedną rodzinę, gdzie jeden drugiemu pomaga – to recepta na sukces placówki. Tutaj pozwala się ludziom wykazywać inicjatywę i inteligencję, a oni nadają bieg następnym pokoleniom. Moim splendorem jest to, że mam czterech, młodych profesorów, których doprowadziłem, 25 doktoryzowałem i będę dalej to robił, bo nie ma nic przyjemniejszego w życiu, jak uczyć tych, którzy słuchają.
Co udaje się w Gliwicach jako przykład leczenia wysokospecjalistycznego?
Prof. Bogusław Maciejewski: Leczymy na przykład guzy mózgu, wykorzystując unikalną na Śląsku i nie tylko w skali Polski, sieć stereotaktycznej radioneurochirurgii . Takiemu leczeniu poddaje się chorych, u których wskaźnik wyleczenia jest niemal zerowy. A chodzi o to, że poczynając od diagnostyki czyli od precyzyjnego rezonansu magnetycznego, będącego spektroskopią rezonansu, która ujawnia nie tylko guz nowotworowy, ale pokazuje również główne szlaki mózgowe wzroku, słuchu, czucia, smaku, mowy, wszystkiego, a także pokazuje jaka jest lokalizacja guza względem tych szlaków. Te obrazy są przesyłane cyfrowo do sali operacyjnej neurochirurgicznej, znajdującej się w Sosnowcu, którą kieruje prof. Majchrzak. Profesor korzysta ze specjalnego systemu neuronawigacji i porównuje to, co ma obrazowo przedstawione w rezonansie spektroskopowym z polem operacyjnym. Obrazy wracają do radioterapii, stąd nazwa radioterapia stereotaktyczna, gdyż jest to wielokierunkowe podejście do jednego ogniska nowotworowego. Wiązki promieniowania są tak zaplanowane, że ogniskują się na pozostałości, na marginesach guza. Następuje spadek promieniowania w tkance prawidłowej. Nie mamy jeszcze oficjalnych wyników skuteczności takiego leczenia, ale dzięki tej metodzie leczenia o ponad 30% zmniejsza się powikłania pooperacyjne. Chorzy nie wychodzą z twarzą porażoną paraliżem, pozostają nadal pełnosprawni. I tak nawet jeżeli nie będziemy w stanie zabezpieczyć im wyleczenia, bo ciągle nie znamy natury nowotworu, to na pewno poprawiamy komfort przeżycia tego czasu, który tym ludziom ciężko chorym jeszcze pozostał.
Wszyscy lekarze w Centrum Onkologii w Gliwicach kształcą się w najlepszych ośrodkach na świecie. Tam nabywają umiejętności, wiedzę, a po powrocie do Gliwic zajmują się wdrażaniem poznanych metod. A kim są liderzy tych zespołów?
Prof. Bogusław Maciejewski: Jak wspomniałem prof. Majchrzak jest specjalistą od stereotaktycznej radioneurochirurgii, obok niego docent Bobek Bilewicz zawiaduje grupą radiologów, a prof. Tarnawski zajmuje się radioterapią stereotaktyczną. Poza tym jesteśmy trzecim w świecie ośrodkiem, który wykonał rekonstrukcję tchawicy. Zespół ten prowadzi dr Półtorak i dr Maciejewski. Nauczyliśmy się metod rekonstrukcyjnych w ośrodku leczenia nowotworów w Huston. Dr Białas i dr Fijałkowski prowadzą brachyterapię trójwymiarową raka prostaty. Zamiast 6 tygodni leczenie w tych przypadkach trwa to 2 dni. Bierzemy udział w programie, w którym jest tylko 10 ośrodków na świecie. W zakresie raka płuc i przerzutów raka do płuc prowadzona jest radioterapia stereotaktyczna i zespół ten prowadzony jest przez docenta Suwińskiego. Założycielem i twórcą Poradni Ortopedii Onkologicznej, we współpracy ze szpitalem w Piekarach Śląskich, jest prof. Miszczyk, który jednocześnie jest liderem w zakresie radioterapii chorób nie nowotworowych, zmian kostnych miejscowych, urazów barku, ostróg kostnych. Jest to nietoksyczna radioterapia, która nie wywołuje żadnych skutków ubocznych, a daje szybki efekt w wielu schorzeniach. Kolejna wybitna grupa lekarzy skupiona jest wokół prof. Jarząb. Zespół ten prowadzi leczenie w zakresie raka tarczycy. Prof. Jarząb opracowała metodę profilaktycznego wycięcia tarczycy u dzieci z genetycznym 100% obciążeniem raka rdzeniastego tarczycy. Cała działalność tego zespołu w dużej mierze wspomagana jest przez grupę biologów molekularnych, którą kieruje prof. Szala, prof. Krawczyk i prof. Widłak. Obecnie ich badania są ukierunkowane na diagnostykę molekularną, genetyczną oraz profilowanie i monitorowanie leczenia genetycznego.
Czy to oznacza, że podejście do leczenia nowotworów zupełnie ulega zmianie?
Prof. Bogusław Maciejewski: Wszystko wskazuje na to, że wcześniej podchodziliśmy do nowotworów w sposób naiwny, posługując się tabelą, klasyfikacją chorób nowotworowych, a okazuje się, że z nowotworami jest tak jak z kodami kreskowymi produktów w supermarkecie. Ile jest produktów, tyle jest kodów, co przekłada się na to, ilu jest chorych, tyle jest różnych rodzajów nowotworów. Na przykład, jeśli występuje rak piersi w pierwszym stopniu zaawansowania przy tym samym wieku kobiet, to te nowotwory są absolutnie różne i różnie reagują. Dopiero powoli uczymy się znakowania choroby nowotworowej u każdego chorego indywidualnie i dobierania indywidualnej metody leczenia.
Jakie są pana zawodowe fascynacje?
Prof. Bogusław Maciejewski: Jest ich kilka, ale bardzo się zmieniają. Przez około 20 lat nurtowało mnie pytanie, co się dzieje w guzie nowotworowym w radioterapii? Następnie zaczęła mnie fascynować sprawa leczenia skojarzonego, w jaki sposób można je stosować za pomocą jednego miana, jak można porównać chirurgię z radioterapią. Okazuje się, że można i prowadzi to do prostego stwierdzenia, że raz rozpoczęte leczenie powinno być przeprowadzone jak najszybciej i jak najbardziej agresywne. W moim doświadczeniu, robiłem odstępstwa od literatury, broszur, reguł w sytuacjach, które wymagały postawienia wszystkiego na jedną szalę, co było ryzykowne, ale głównie chorzy mnie motywowali do takich decyzji, w sytuacjach wyjątkowych, kiedy byli przegrani. Niestety w tej potwornej walce z podstępnym wrogiem, jakim jest rak, musi się narażać pacjenta na Golgotę, w przeciwnym razie nie wygra się, gdy człowiek jest w stanie bardzo zaawansowanej choroby. Kolejną moją fascynacją jest biologia molekularna. Aczkolwiek mam szereg obaw i zastrzeżeń natury metafizycznej. Nie wiem czy Stwórca uprawnił nas do tego, abyśmy tak głęboko wnikali w sprawy, które znane są tylko Jemu. Mam tu na myśli genetykę i biologię molekularną. W sensie intelektualnym jest to niezwykle fascynujące, co się dzieje, nie tylko w naszym organizmie, ale sam nowotwór, który potrafi zmieniać się jak kameleon, adaptując się do wszystkich naszych ataków, unikając zniszczenia. Tak naprawdę, kiedy zaczynamy ingerować terapeutycznie, to nie wiemy, którą drogę blokujemy, kiedy blokujemy jeden szlak, to nowotwór znajduje sobie i tak nowy szlak. Zaczynam mieć wątpliwości, czy kiedykolwiek poznamy te szlaki, tym bardziej, że one są różne u każdego człowieka. Mam wątpliwości i nie wiem, czy natura nie odpłaci nam za to, że odważyliśmy się zaingerować w jej prawa, które nie do końca znamy i których ona wcale nie zamierza nam ujawnić, a które w sposób harmonijny sama w sobie reguluje.
A to co człowiek jest w stanie dodać jako dopełnienie do natury jest potrzebne?
Prof. Bogusław Maciejewski: Wydaje nam się, że mamy przywileje, prawo, aby ingerować. Potrafimy lekceważyć sygnały ostrzegające. Z drugiej strony osiągnięcia nowoczesnej medycyny są piękne. Sztuczne zapłodnienie w przypadku par, które nie mogą mieć dzieci, a jednak już klonowanie komórek ludzkich u zwierząt przeraża. Tak samo, kiedy z jednej strony widzimy człowieka, który potwornie cierpi i nie ma dla niego szans, ale z drugiej strony, czy jesteśmy usprawiedliwieni, kiedy decydujemy się, aby mu pomóc, by odszedł. Mam szereg wątpliwości, co do tego. Z tego punktu widzenia eutanazja wydaje się wysoce niemoralna.
Dziękuję za rozmowę.
Panie Profesorze, powiedział pan kiedyś: ludzie i ich rozwój jest to największy benefis Instytutu. Co to oznacza?
Prof. Bogusław Maciejewski: Nie osiągnąłbym sukcesu zawodowego, gdyby nie na naukowcy, którzy bezinteresownie wprowadzili mnie w środowisko w Stanach Zjednoczonych, oni otworzyli przede mną drzwi. W moim przekonaniu payback polega na tym, aby przekazać te osiągnięcia i dorobek kolejnym pokoleniom. Ciągłość jest największym osiągnięciem, dlatego teraz zabieram czterech najlepszych profesorów do ośrodków amerykańskich, aby zaprezentowali się także na kongresie w Los Angeles. Tamto środowisko naukowe oceni, do czego doszli i czy warto już na nich zwrócić uwagę. Tutaj nie wchodzą w grę żadne układy, jest to zimna kalkulacja, czysta pragmatyka, następuje honorowanie ludzi za ich konkretne osiągnięcia i umiejętności. Ważne jest także, aby pokazać, że jest się kimś i nie bać się o tym mówić. Dlatego ja zawsze mówię, że w dziedzinie radioterapii jestem bardzo dobry, bo taki jest fakt.
Ile czasu zajęło panu tworzenie marki Centrum Onkologii w Gliwicach?
Prof. Bogusław Maciejewski: Ja tego nie budowałem, byłem lokomotywą i drogowskazem dla zespołu. Nie dokona się niczego bez ludzi. Rozpalałem w nich ambicje, otwierałem im drzwi i zachęcałem, aby realizowali swoje pomysły. Instytut jest sukcesem całego zespołu ludzi, którzy przy różnych osobowościach, tak naprawdę, stanowią jedną rodzinę, gdzie jeden drugiemu pomaga – to recepta na sukces placówki. Tutaj pozwala się ludziom wykazywać inicjatywę i inteligencję, a oni nadają bieg następnym pokoleniom. Moim splendorem jest to, że mam czterech, młodych profesorów, których doprowadziłem, 25 doktoryzowałem i będę dalej to robił, bo nie ma nic przyjemniejszego w życiu, jak uczyć tych, którzy słuchają.
Co udaje się w Gliwicach jako przykład leczenia wysokospecjalistycznego?
Prof. Bogusław Maciejewski: Leczymy na przykład guzy mózgu, wykorzystując unikalną na Śląsku i nie tylko w skali Polski, sieć stereotaktycznej radioneurochirurgii . Takiemu leczeniu poddaje się chorych, u których wskaźnik wyleczenia jest niemal zerowy. A chodzi o to, że poczynając od diagnostyki czyli od precyzyjnego rezonansu magnetycznego, będącego spektroskopią rezonansu, która ujawnia nie tylko guz nowotworowy, ale pokazuje również główne szlaki mózgowe wzroku, słuchu, czucia, smaku, mowy, wszystkiego, a także pokazuje jaka jest lokalizacja guza względem tych szlaków. Te obrazy są przesyłane cyfrowo do sali operacyjnej neurochirurgicznej, znajdującej się w Sosnowcu, którą kieruje prof. Majchrzak. Profesor korzysta ze specjalnego systemu neuronawigacji i porównuje to, co ma obrazowo przedstawione w rezonansie spektroskopowym z polem operacyjnym. Obrazy wracają do radioterapii, stąd nazwa radioterapia stereotaktyczna, gdyż jest to wielokierunkowe podejście do jednego ogniska nowotworowego. Wiązki promieniowania są tak zaplanowane, że ogniskują się na pozostałości, na marginesach guza. Następuje spadek promieniowania w tkance prawidłowej. Nie mamy jeszcze oficjalnych wyników skuteczności takiego leczenia, ale dzięki tej metodzie leczenia o ponad 30% zmniejsza się powikłania pooperacyjne. Chorzy nie wychodzą z twarzą porażoną paraliżem, pozostają nadal pełnosprawni. I tak nawet jeżeli nie będziemy w stanie zabezpieczyć im wyleczenia, bo ciągle nie znamy natury nowotworu, to na pewno poprawiamy komfort przeżycia tego czasu, który tym ludziom ciężko chorym jeszcze pozostał.
Wszyscy lekarze w Centrum Onkologii w Gliwicach kształcą się w najlepszych ośrodkach na świecie. Tam nabywają umiejętności, wiedzę, a po powrocie do Gliwic zajmują się wdrażaniem poznanych metod. A kim są liderzy tych zespołów?
Prof. Bogusław Maciejewski: Jak wspomniałem prof. Majchrzak jest specjalistą od stereotaktycznej radioneurochirurgii, obok niego docent Bobek Bilewicz zawiaduje grupą radiologów, a prof. Tarnawski zajmuje się radioterapią stereotaktyczną. Poza tym jesteśmy trzecim w świecie ośrodkiem, który wykonał rekonstrukcję tchawicy. Zespół ten prowadzi dr Półtorak i dr Maciejewski. Nauczyliśmy się metod rekonstrukcyjnych w ośrodku leczenia nowotworów w Huston. Dr Białas i dr Fijałkowski prowadzą brachyterapię trójwymiarową raka prostaty. Zamiast 6 tygodni leczenie w tych przypadkach trwa to 2 dni. Bierzemy udział w programie, w którym jest tylko 10 ośrodków na świecie. W zakresie raka płuc i przerzutów raka do płuc prowadzona jest radioterapia stereotaktyczna i zespół ten prowadzony jest przez docenta Suwińskiego. Założycielem i twórcą Poradni Ortopedii Onkologicznej, we współpracy ze szpitalem w Piekarach Śląskich, jest prof. Miszczyk, który jednocześnie jest liderem w zakresie radioterapii chorób nie nowotworowych, zmian kostnych miejscowych, urazów barku, ostróg kostnych. Jest to nietoksyczna radioterapia, która nie wywołuje żadnych skutków ubocznych, a daje szybki efekt w wielu schorzeniach. Kolejna wybitna grupa lekarzy skupiona jest wokół prof. Jarząb. Zespół ten prowadzi leczenie w zakresie raka tarczycy. Prof. Jarząb opracowała metodę profilaktycznego wycięcia tarczycy u dzieci z genetycznym 100% obciążeniem raka rdzeniastego tarczycy. Cała działalność tego zespołu w dużej mierze wspomagana jest przez grupę biologów molekularnych, którą kieruje prof. Szala, prof. Krawczyk i prof. Widłak. Obecnie ich badania są ukierunkowane na diagnostykę molekularną, genetyczną oraz profilowanie i monitorowanie leczenia genetycznego.
Czy to oznacza, że podejście do leczenia nowotworów zupełnie ulega zmianie?
Prof. Bogusław Maciejewski: Wszystko wskazuje na to, że wcześniej podchodziliśmy do nowotworów w sposób naiwny, posługując się tabelą, klasyfikacją chorób nowotworowych, a okazuje się, że z nowotworami jest tak jak z kodami kreskowymi produktów w supermarkecie. Ile jest produktów, tyle jest kodów, co przekłada się na to, ilu jest chorych, tyle jest różnych rodzajów nowotworów. Na przykład, jeśli występuje rak piersi w pierwszym stopniu zaawansowania przy tym samym wieku kobiet, to te nowotwory są absolutnie różne i różnie reagują. Dopiero powoli uczymy się znakowania choroby nowotworowej u każdego chorego indywidualnie i dobierania indywidualnej metody leczenia.
Jakie są pana zawodowe fascynacje?
Prof. Bogusław Maciejewski: Jest ich kilka, ale bardzo się zmieniają. Przez około 20 lat nurtowało mnie pytanie, co się dzieje w guzie nowotworowym w radioterapii? Następnie zaczęła mnie fascynować sprawa leczenia skojarzonego, w jaki sposób można je stosować za pomocą jednego miana, jak można porównać chirurgię z radioterapią. Okazuje się, że można i prowadzi to do prostego stwierdzenia, że raz rozpoczęte leczenie powinno być przeprowadzone jak najszybciej i jak najbardziej agresywne. W moim doświadczeniu, robiłem odstępstwa od literatury, broszur, reguł w sytuacjach, które wymagały postawienia wszystkiego na jedną szalę, co było ryzykowne, ale głównie chorzy mnie motywowali do takich decyzji, w sytuacjach wyjątkowych, kiedy byli przegrani. Niestety w tej potwornej walce z podstępnym wrogiem, jakim jest rak, musi się narażać pacjenta na Golgotę, w przeciwnym razie nie wygra się, gdy człowiek jest w stanie bardzo zaawansowanej choroby. Kolejną moją fascynacją jest biologia molekularna. Aczkolwiek mam szereg obaw i zastrzeżeń natury metafizycznej. Nie wiem czy Stwórca uprawnił nas do tego, abyśmy tak głęboko wnikali w sprawy, które znane są tylko Jemu. Mam tu na myśli genetykę i biologię molekularną. W sensie intelektualnym jest to niezwykle fascynujące, co się dzieje, nie tylko w naszym organizmie, ale sam nowotwór, który potrafi zmieniać się jak kameleon, adaptując się do wszystkich naszych ataków, unikając zniszczenia. Tak naprawdę, kiedy zaczynamy ingerować terapeutycznie, to nie wiemy, którą drogę blokujemy, kiedy blokujemy jeden szlak, to nowotwór znajduje sobie i tak nowy szlak. Zaczynam mieć wątpliwości, czy kiedykolwiek poznamy te szlaki, tym bardziej, że one są różne u każdego człowieka. Mam wątpliwości i nie wiem, czy natura nie odpłaci nam za to, że odważyliśmy się zaingerować w jej prawa, które nie do końca znamy i których ona wcale nie zamierza nam ujawnić, a które w sposób harmonijny sama w sobie reguluje.
A to co człowiek jest w stanie dodać jako dopełnienie do natury jest potrzebne?
Prof. Bogusław Maciejewski: Wydaje nam się, że mamy przywileje, prawo, aby ingerować. Potrafimy lekceważyć sygnały ostrzegające. Z drugiej strony osiągnięcia nowoczesnej medycyny są piękne. Sztuczne zapłodnienie w przypadku par, które nie mogą mieć dzieci, a jednak już klonowanie komórek ludzkich u zwierząt przeraża. Tak samo, kiedy z jednej strony widzimy człowieka, który potwornie cierpi i nie ma dla niego szans, ale z drugiej strony, czy jesteśmy usprawiedliwieni, kiedy decydujemy się, aby mu pomóc, by odszedł. Mam szereg wątpliwości, co do tego. Z tego punktu widzenia eutanazja wydaje się wysoce niemoralna.
Dziękuję za rozmowę.